Dzisiejszy dzionek spędziłem ze swoimi kolegami - psami przyjaciela Dużej. Na pierwszym zdjęciu jestem z 6-letnim Kajtkiem, małym pyskaczem ;) Na drugim ze Scoobym, meeega staruszkiem. To białe na jego futerku to tylko brudne, żeby się nikt nie martwił, ślepaczek się wywrócił i troszku upaprał. A Duzi sobie grillowali... i nas obserwowali, jak ich obserwowaliśmy ;) No, się bardzo zmachałem dzisiejszym dzionkiem - popatrzcie na moją wywaloną do ziemi łopatę :D - więc śmigam z powrotem spać :P
Na wspomnienia nas wzięło, więc postanowiliśmy poświęcić ten post futerkom, które przewinęły się przez nasz dom i niestety są już za TM...
Dinuś [*] Dinuś był psiakiem dziadków Dużej. Kochany, wesoły, pozwalał ze sobą robić wszystko, Duża mówi, że o ile dobrze pamięta, to nawet na sankach ją ciągnął. Uwielbiał przeskakiwać płot, hehehe :D Dinuś odszedł spory czas przed moim urodzeniem.
Khiara Evea [*]
Nasz króliczek kochany... Znałem ją, lubiłem ją, pozwalałem jej nawet siedzieć na moim grzbiecie, chociaż na początku się mnie strasznie bała... No w końcu była taka malutka, a ja taki ogromny... Niestety długo u nas nie pobyła, tylko 3 miesiące :(
Rooney [*]
To nie był pierwszy chomiś Dużej, ale on najbardziej zapadł mi w pamięć. Jakby miał grać w serialu, to byłby to na pewno 'Prison Break', hehe :D Mały był świetny w ucieczce ze swojego 'więzienia'. Obojętne czy akwarium, jakie miał na początku, czy swojej ogromnej klatki, zawsze mu się udało skończyć na nodze Dużej. Albo jak raz jej się do drzwi z łazienki dobijał łapeczkami, gdy tam była. Przelatywał mi przed noskiem, ale ja sobie z tego nic nie robiłem, lubię mieć inne futerka w domu :) On pobył z nami ok 1,5 roku, umarł jak do naszego domu przyszedł kot i próbował się do niego dobrać...
Rian vel Kitek [*]
Spędził u nas ponad 2,5 roku. Też go lubiłem, był fajny, tylko na chomisia biednego strasznie polował... Bardzo przyjacielski, uwielbiał siedzieć z Dużą przy komputerze albo z nią spać. Przed snem zawsze ją ugniatał... pewnie, żeby mu się wygodnie spało ;) Jemu nawet na moim wyrku pozwalałem spać...